Kilka lat później
- Kochanie, gdzie Ty jesteś? Prosze Cię, nie chowaj się przed tatusiem- usłyszała, po przekroczeniu progu domu.
Oparła się o framugę i z uśmiechem obserwowała, jak jej mąż usiłuje zmusić dwulatkę, by w końcu mu się pokazała. Dziewczynka, z wielkim uśmiechem schowała się za kanapą i nie miała najmniejszego zamiaru zza niej wyjść.
- Witaj, Skarbie- brunetka podeszła do męża i położyła mu dłoń na ramieniu, na co on odpowiedział jej bezradnym i nieco przerażonym spojrzeniem.
- Zgubiłem nam dziecko- rozłożył ręce i usiadł na fotelu, bliski wpadnięcia w panikę.
Pokręciła lekko głową i pochylając się za kanapą, podniosła zza niej roześmianą dziewczynkę z czarnymi włoskami i czekoladowymi oczkami, która teraz śmiała się głośno.
- Święci Aniołowie, Gloria! Nigdy więcej mnie tak nie strasz, proszę!- mówił do niej, czując wielką ulgę, że jego Kruszynce nic się nie stało.
- Nie chcę Cię martwić, Cesc, ale niedługo ilość Twoich lęków i obaw może się powiększyć- rzuciła tajemniczo, po czym wzięła jego dłoń i ułożyła na swoim brzuchu, uśmiechając się lekko.
Najpierw otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, a potem poderwał się na równe nogi i pocałował namiętnie jej usta, śmiejąc się w głos.
- Naprawdę, Sophi? Naprawdę znów będę tatą?- dopytywał się, niczym dziecko o zabawkę.
- Naprawdę, Kochanie, naprawdę- pokiwała twierdząco głową, a kiedy zobaczyła jego błagalne spojrzenie, westchnęła- Tak, możesz powiedzieć Gerardowi.
- Dziękuję! Jesteś moją najlepszą żoną na świecie!- wrzasnął, biegnąć po telefon.
- Chyba jedyną!- krzyknęła za nim, po czym, kręcąc głową z dezaprobatą spojrzała na Glorię, przyglądającą się im z zaciekawieniem- Tatuś zwariował- rzuciła, na co dziewczynka zaśmiała się głośno.
***
Rety, to już koniec historii Sophie, Cesca, Leo, Alexisa i innych. Będę za nimi bardzo tęskniła, ale jestem usatysfakcjonowana zakończeniem tego opowiadania, mam nadzieję, że wy również. Teraz chciałabym podziękować kilku osobom:
Coppernicana - ponieważ dzięki Tobie często dodawałam odcinek nawet mimo tego, że nie miałam ochoty go pisać. Ciesze się, że poniekąd byłam inspiracją do tego, że teraz także Ty piszesz o Barcelonie.
Natalena - Twoje słowa, zarówno krytyki, jak i pochwały, zawsze brałm sobie do serca i starałam się udoskonalić swoją historię.
Moniika - Zawsze cieszyłam się, kiedy zobaczyłam Twoją opinię, ponieważ były dla mnie ważne, zresztą są nadal i zawsze bedą. I zawsze chętnie wykonam dla Ciebie szablon ;)
Ozilla - Doceniam, że zaczęłaś czytać historię dopiero od któregoś odcinka, ale zawsze zawierałaś w swoich opiniach jakieś rady, króre chętnie wykorzystywałam.
Dziękuję każdej osobie, która przeczytała chociażby jeden rozdział, każdemu, kto kiedykolwiek zostawił chociażby jedną opinię, zarówno tutaj, jak i na onecie. Kocham was wszystkich i mam nadzieję, że spotkamy się wszyscy na moim nowym blogu z opowiadaniem, również o FCB, aczkolwiek będzie ono w zupełnie innym tonie, niż to, które zakończyło się tutaj. Myślę jednak, że się wam spodoba i chętnie tam zajżycie. Żegnam was tutaj, a czekam na was na:
świetny rozdział :> Fabrigue zawsze musi trzymać się razem, nawet wtedy gdy jeden zostanie tatą:D Fajnie, że wszystko się dobrze ułożyło :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeju! Już koniec... Achh, ale wszystko się kiedyś kończy :) Cesc jako tatuś ! Słodko! Oni od początku do siebie pasowali!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspomnienie o mnie, naprawdę zaskoczyło mnie to :)
Z niecierpliwością czekam na tą kolejną historię, bo wiem, że będzie wspaniała !
Na wstępie to dziękuję za wspomnienie o mnie pod notką :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda, że to już epilog, bo lubiłam je, chociaż czasem miałam ochotę rozszarpać Sophie na strzępy. Cieszę się, że jest szczęśliwa u boku Fabregasa :)
świetne zakończenie. naprawdę. strasznie mi smutno, że to już koniec. tylko jedno ci powiem. rozwalił mnie tekst 'jesteś moją najlepszą żoną na świecie' to trochę brzmi jakby miał więcej żon :)
OdpowiedzUsuńale ogólnie cudnie cudnie cudnie :)
Cudowne, cudowne, cudowne zakończenie! Właśnie takiego oczekiwałam :) Opowiadanie było superowe, zawsze chętnie czytałam kolejne posty, mimo iż swego czasu rzadko tutaj zaglądałaś :) Mimo wszystko gratuluję Ci tej świetnej historii.
OdpowiedzUsuńI dziękuję za indywidualne podziękowania ;* A teraz zmykam na nowego bloga ;)
Uh, nic na nim nie ma :P Mam nadzieję, że szybko się to zmieni.
UsuńŚwietne zakończenie :) Cieszę się, że ich życie ułożyło się dobrze i szczęśliwie ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że zakończenie pełne radości i z obowiązkowym happy endem, trochę mi smutno, że to już koniec tego opowiadania. No, ale wiadomo, że wszystko co dobre kiedyś się kończy ;]
OdpowiedzUsuńZ Fabsa nie mógł być inny tatuś jak zakręcony tatuś i bardzo dobrze. :D
Pozdrawiam i od razu lecę na nowe opowiadanie. :*
Oh Rated Rated. I mi zajęło trochę czasu zani ogarnęłam niektóre sprawy ;) Oczywiście cieszę się, że cała historia skończyła się aż tak pozytywnie ;) Cesc jest dla mnie z reguły mało ojcowski i kochający - pasuje mi na takiego rozrabiakę bardziej, ale twoja wersja pasuje mi całkowicie ;)
OdpowiedzUsuń