poniedziałek, 10 września 2012

016 - Stay

W lewej ręce niosłam moje miętowe szpilki, prawą zaś miałam splecioną z dłonią Alexisa, kiedy wolnym krokiem spacerowaliśmy brzegiem morza. Fale delikatnie obijały się o brzeg, a księżyc świecił jasno, dodając tajemniczości i magii nocnej scenerii Barcelony. Uśmiechałam się. Czułam to. W jego towarzystwie czułam się taka wyjątkowa i adorowana, jak dawno się nie czułam. Patrzył na mnie z tym uwielbieniem w oczach, które w niektórych momentach wręcz mnie krępowało. Wiedziałam, że zakochałam się w Cescu już dawno temu, że był miłością mojego życia. Kiedy wydawało mi się, że czuję coś do Leo, tak naprawdę kochałam Fabregasa. A Alexis? On kochał mnie, to było pewne. Wiedziałam, że ja również kochałam jego, ale nie w sposób, na jaki zasługiwał.
- Alex...- zatrzymałam się nagle, czując, że jestem bliska wpadnięcia w histerię.
- Jesteś taka piękna, Sophi- szepnął, łapiąc w palce niesforny kosmyk włosów i wkładając go za moje ucho. Przymknęłam powieki i pozwoliłam wypłynąć jednej łzie.
- Nigdy nie będę w stanie pokochać Cię tak mocno, jak kocham jego, rozumiesz? Duszę się, kiedy widzę go z inną, to tak strasznie boli. Widzę jak mocno się do mnie przywiązałeś...- mówiłam chaotycznie.
- Kocham Cię- przerwał mi stanowczym stwierdzeniem.
- Co? Nie, Alex... Nie wiesz o czym mówisz...- zaśmiałam się histerycznie.
- Doskonale wiem o czym mówię, Sophi. Kocham Cię od momentu naszego wspólnego wyjścia do kina, pamiętasz? Zabrałem Cię później na cmentarz, na jej grób. Sindyll była miłością mojego życia, nie widziałem poza nią świata, ale ona odeszła dawno temu i nie wróci, a ja muszę żyć dalej, rozumiesz? Wiem, że nie pokochasz mnie tak, jak kochasz jego, ja też nie pokocham Cię tak, jak kochałem ją, to jest niemożliwe. Ale jednak, mimo wszystko, stoję tu przed Tobą i mówię Ci, że Cię kocham, Sophi. Wiem, że nie jesteś w stanie powiedzieć, że nie czujesz tego samego- przejechał palcem po moim policzku, ścierając z niego wciąż wypływające z oczu łzy.
Czułam się jak w scenie w jakiejś brazylijskiej telenoweli. Obydwoje kochamy inne osoby, ale nie możemy z nimi być, więc dla pocieszenia zakochujemy się w sobie wzajemnie. To było tanie i kiczowate. Ale jednak wiedziałam, że Sanchez ma rację. Nie mogłam stwierdzić, że nic do niego nie czuję. Cesc widocznie był poza moim zasięgniem, więc dlaczego miałabym nie spróbować życia u boku Alexisa? Kto wie, może będziemy razem szczęśliwi?
Wypuściłam powietrze, poddając się, po czym uśmiechnęłam się szeroko.
- Masz rację, Alex. Ja też Cię kocham. Nie w sposób, którego ja lub Ty byśmy sobie życzyli, ale jednak Cię kocham- przyznałam, na co on uśmiechnął się najpiękniej, jak było mi dane widzieć.
Położył ręce na mojej talii i przyciągnął do siebie poważniejąc i patrząc mi głęboko w oczy.
- Będziesz ze mną szczęśliwa Sophi. Dostaniesz wszystko czego będziesz potrzebowała. Zawsze będę Cię kochał- zapewnił mnie, na co zaśmiałam się cicho i położyłam głowę na jego barku, wtulając twarz w jego szyję.
- Nie składaj takich obietnic. Potem możesz tego nie dotrzymać- pouczyłam go.
Zaśmiał się cicho i pocałował mnie niecierpliwie pokazując, jak długo czekał na tę chwilę. Ja natomiast wreszcie poczułam się bezpieczna i kochana.
*
Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się, patrząc na sufit. Chciałam, by ten dzień wreszcie się różnił od wszystkich poprzednich, kiedy byłam biedną dziewczynką zakochaną w najlepszym przyjacielu. Moje uczucia nie zmieniły się nawet na sekundę, ale teraz było inaczej. Miałam Alexisa, który mnie rozumiał i był przy mnie, nawet mimo świadomości, że nie zajmuje w moim sercu pierwszego miejsca.
- Dzień dobry, Księżniczko- usłyszałam.
W progu pokoju stał uśmiechnięty tata i spoglądał na mnie z radością wymalowaną na twarzy.
- Coś się stało, że zawitałeś w moim pokoju z samego rana?- zapytałam wesoło, po czym podeszłam do niego i pocałowalam go w policzek.
Złapłam z fotela swoje rzeczy i zniknęłam w łazience.
- A czy coś musiało się stać?- dotarło do mnie zza drzwi.
Wyszłam z łazienki i popatrzyłam na niego sceptycznie, na co on wywrócił oczami i westchnął przeciągle.
- Tato, znam Cię nie od dzisiaj. Wiem, kiedy chcesz mi powiedzieć coś ważnego- poinformowałam go, wiążąc włosy w kucyka.
- Masz rację...- mruknął, drapiąc się z zakłopotaniem po głowie- Razem z Elizą mamy dla Ciebie... Szokującą wiadomość i nie wiemy jak to przyjmiesz- oznajmił, a w drzwiach jakby na zawołanie pojawiła się rudowłosa kobieta.
- Miło Cię widzieć, Elli- uśmiechnęłam się. Zatrzymałam na niej na chwilę wzrok i zmarszczyłam brwi- Nie chcę być niemiła, ale chyba przytyłaś- uśmiechnęłam się przepraszająco, na co ona zaśmiała się głośno.
- Cieszę się, że zauważyłaś Sophi, bo właśnie z tym wiąże się nasza wiadomość- powiedziała pogodnie.
Zatrzymałam się w pół kroku i przerzucałam zszokowane spojrzenie z jednego na drugie i tak w kółko.
- Czy ty...? Nie- mamrotałam- Naprawdę?!- wyrzyknęłam w końcu, śmiejąc się jak głupia i czując łzy pod powiekami.
- Naprawdę, Sophi. Będziesz miała rodzeństwo- potwierdził tata. Widziałam, że naprawdę mu ulżyło, kiedy zobaczył moją radość na tę wiadomość.
Przytuliłam ich oboje i pogratulowałam. Byłam taka dumna i szczęśliwa mając świadomość, że będę miała rodzeństwo.
*
Zmierzałam na boisko ramię w ramię z tatą. Rozmawialiśmy wesoło i snuliśmy plany na przyszłość, bo jak się okazało, Eliza była już w czwartym miesiącu ciąży. Nie byłam zła, że nie powiedzieli mi wcześniej. Bądźmy szczerzy: Przez ostatnie kilka miesięcy  trudno było się ze mną dogadać.
Kiedy tylko znaleźliśmy się na stadionie zobaczyłam, że piłkarze stoją w grupce i wesoło o czymś rozmawiają, krzycząc i przepychając się. Byli wśród nich również moi Trzej Muszkieterowie czyli Leo, który właściwie nic mnie nie obchodził. Wiedziałam, że Aimee siedzi na trybunach i dzielnie dopinguje swojego, znów, narzeczonego. Dalej był Fabregas, jak zwykle zagłębiony w swoim własnym świecie myśli, w którym pewnie gził się z tą swoją Emily w jego karmazynowej pościeli. Był też Alexis... Mogłam śmiało pomyśleć mój Alexis. Chociaż wciąż czułam, że źle robię, bo ranię przez to nas oboje to nie potrafiłam mu się oprzeć, kiedy widziałam, jak słodko uśmiecha się, słuchając jakichś bredni Thiago. Rzuciłam torebkę na ławkę i pewnym krokiem rusyzłam w jego kierunku. Z rozpędu pociągnęłam go za rękę, by obrócił się w moim kierunku i wpiłam się w jego słodkie usta. Na początku był nieco zaskoczony, ale kiedy zrozumiał, że ja to ja, przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pieszczotę. Chłopcy wokół zareagowali krzykami, brawami i gwizdami.
Oderwałam się od niego, oparłam swoje czoło o jego i zaśmiałam się głośno.
-Aaaawwww... Jesteście słodcy!- pisnął Carles, mrugając powiekami, jak tania paryska kurtyzana.
- Ociekacie zajebistością po prostu- dorzucił Dani, szczerząc się jak głupi.
- Czy ja o czymś nie wiem?- zapytał zdenerwowany Cesc.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, Fabregas- warknęłam, nie przestając patrzeć Sanchezowi w oczy.
W dużej mierze robiłam to tylko dlatego, żeby wkurzyć Francesca. Chciałam sprawić, by poczuł ból odrzucenia i zdrady. Taki, który w tamtej chwili rozdzierał mnie od środka i to do tego stopnia, że nie byłam w stanie na niego spojrzeć. Z drugiej jednak strony chyba próbowałam uśpić czujność Alexa, co raczej przyniosło efekt odwrotny do pożądanego.
- Jak skończymy to musimy porozmawiać- powiedział na tyle cicho, bym tylko jak to usłyszała.
Skinęłam głową i rusyzłam w stronę taty, przeklinając w środku swoją głupotę i to, jak łatwo dałam pozać po sobie co czuję. Zakładałam, że Sanchez nie będzie zadowolony.
***
Cóż... Sophi chyba przestaje być pozytywną bohaterką. Sama nie wiem po co to tak ciągnę, po prostu tak to wymyśliłam i nie jestem w stanie zmienić swojej wizji xD W siedemnastce mały zwrot akcji. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta xD
Straciłam natchnienie jakoś. A może dopadło mnie lenistwo? Sama nie wiem...

11 komentarzy:

  1. Podoba mi się, podoba! I siedemnastkę przeczytam na 100%, a nawet 1000000%! No i jestem ciekawa jaki to będzie zwrot akcji! No ja cię proszę o jedno! Napisz to szybko, bo mnie teraz będzie męczyło co dalej z moimi ulubionymi bohaterami!
    Czeeeeeeeekam!

    OdpowiedzUsuń
  2. proooosze. Mozesz nie stawiac nas w takirj sytuacji? Smialo mozesz dodawac juz kolejny rozdzial ;P
    Naprawde fajnie sie dzieje i jesli to sa efekty twojego braku weny to az boje sie pomyslec co jak ja masz ;D
    Chociaz nie przypuszczalam ze polaczysz jednak sofie i alexisa, no ale okej.

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial :> ja bym chciala jakas szczera rozmowe z leo . wiem ze wyjezdzam z tym z nikad ale czulam bym sie lepiej jak oni by ppgadali bo oboje tak naprawde nigdy sie nie kochali. a sophie? alexis na pewno nie zasluzyl na takie traktowanie. w sumie to dziwna sytuacja bo poniekad sam sie na to zgodzil. jestem ciekawa jak to sie skonczy. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no... Sophie się rozkręca, ale sama nie wiem, czy to dobrze czy nie. Początkowo ją lubiłam, bo była miłą dziewczyną. Teraz zmienia się w bezwzględną i egoistyczną kobietę. Szkoda, bo najgorzej na tym wszystkim wyjdzie Alexis, któremu naprawdę zależy. Oby się szybko opamiętała.

    OdpowiedzUsuń
  5. nowość: jo-mayte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Robi się coraz goręcej ;> Nie mam wątpliwości co do tego, że razem z Alexisem coś do siebie czują. Problem tylko w tym, że to jest coś co niekoniecznie może wyjść im na dobre. Sophi go kocha, ale nie tak jak Fabregasa, któremu próbowała zrobić na złość i trochę jej to nie wyszło. xd Swoją drogą czyżby Czesław okazał odrobinę zazdrości? Czy może to tylko złość na przyjaciółkę, że mu nie powiedziała o swoim związku? Oj tak, Alexis ma prawo do bycia złym.
    No nic, czekam na więcej. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda mi tylko Alexisa, który naprawdę ją pokochał. Już raz cierpiał przez utratę ukochanej i teraz może to się stać po raz drugi. Sophie powinna uważać..

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo spodobało mi się to opowiadanie. Mam jednak nadzieję, że Francesc się ocknie, zostawi Emily i będzie z Sophie. W przeciwnym razie ona jeszcze bardziej będzie ranić Alexisa... Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nn: pepita-cruz.blogspot.com
    Liczę na opinię!

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama tego nie rozumiem, ale do początku opowiadania trzymałam stronę Cesca i gdzieś w glębi duszy miałam nadzieję że to z nim zwiąże się Sophie, a teraz Alexis tak zawładnął moimi uczuciami że modle się, aby jednak odpuściła sobie Cesca i spróbowała otworzyć się na Sancheza. Gołym okiem widać jak Chilijczyk ją kocha i szkoda mi go, bo może się skończyć tak, że znowu straci kobietę którą szczerze kochał ;x
    I ponownie zwracam się z prośbą, zebyś mnie informowała o nowych, jeśli możesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. nie możesz nie mieć natchnienia. potrzebuję kolejnego rozdziału. pisz szybciej, błagam...

    OdpowiedzUsuń